Informacje
velox z miasta Bezrzecze
503.00 km wszystkie kilometry
37.00 km (7.36%) w terenie
19h 16m czas na rowerze
15.21 km/h avg
37.00 km (7.36%) w terenie
19h 16m czas na rowerze
15.21 km/h avg
Kategorie
Znajomi
Moje rowery
Szukaj
Wykres roczny
Archiwum
- 2012, Czerwiec.1.0
- 2012, Marzec.1.10
- 2011, Wrzesień.2.13
- 2011, Sierpień.1.3
- 2011, Lipiec.2.12
Pierwsza dwudniowa wycieczka. Dzień pierwszy
d a n e w y j a z d u
105.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
W piątek rano razem z Filipem wyruszyliśmy ze Świnoujścia na podbój niemieckiego Pomorza Przedniego. Wycieczka ta miała być pierwszą dłuższą wyprawą Filipa, który na co dzień jeździ rowerem po Warszawie, ale przyznał się, że nie przekroczył nigdy dystansu dłuższego niż 40km na raz. Plan był więc taki, aby nie robić więcej niż 80km dziennie, a wyszło jak zawsze, o czym za chwilę.
Do Świnoujścia dotarliśmy pociągiem osobowym PKP, ze specjalnie przygotowanym przedziałem rowerowym (mocowania na rowery, itp ułatwienia, które widać poniżej).
Po przepłynięciu promem Odry skierowaliśmy się na północ, na spotkanie z trasą rowerową Berlin-Usedom (oznaczoną jako B-U na opencyclemap.org). Ze Świnoujścia do Niemiec nie jechałem jeszcze nigdy, więc byłem zachwycony przygotowaniem ścieżki - zarówno po stronie niemieckiej, jak i polskiej. Na samej granicy ustawione są obrotowe panele słoneczne, które najprawdopodobniej w dzień magazynują prąd na oświetlenie trasy.
W Ahlbeck zatrzymaliśmy się na bułkę ze śledziem. Drugie śniadanie zjedliśmy na plaży przy akompaniamencie szumu fal i śmiechu mew (które podobno mogą dożyć nawet wieku 30 lat - jedna z ciekawostek odkrytych na wyjeździe :-) )
Droga przez niemieckie kurorty nadmorskie jest bardzo ładnie przygotowana i dość szybko można ją pokonać, czasem tylko trzeba zejść z roweru i go przeprowadzić przez zatłoczone deptaki, o czym informuje oznakowanie. Ciekawy fragment trasy znajduje się również za Heringsdorf - tutaj z asfaltowej/brukowej ścieżki trzeba zjechać w las i pokonać kilka wzniesień - był to chyba najbardziej górzysty etap całej trasy.
Kolejny przystanek zrobiliśmy nad jeziorem w miejscowości Kolpinsee. W prawym dolnym rogu zdjęcia widać nasz kocyk piknikowy - Filip był przygotowany :-)
Na wysokości Tressenheide odbiliśmy na północ, jako że nasz plan zakładał wizytę w Peenemünde. Jest to miejscowość, która podczas II Wojny Światowej była głównym ośrodkiem badawczym III Rzeszy - to tam wynaleziono i produkowano rakiety V1 i V2, którymi Niemcy terroryzowali londyńczyków. Po "wyzwoleniu" przez armię radziecką znajdowała się tam baza morska rosyjskiej marynarki wojennej.
Znajduje się tam również muzeum, którego zewnętrzną część widać na zdjęciach - niestety nie mieliśmy czasu, aby je zwiedzić - było już po 15.00 a my byliśmy w połowie trasy. Powoli zaczęliśmy zdawać sobie również sprawę, że z planowanych "do 80km" może wyjść ponad 100. Zwiększyliśmy więc nieco tempo i szybko dotarliśmy do Wolgast. Na zdjęciu poniżej most zwodzony znajdujący się w tej miejscowości.
Wolgast należało przejechać prosto, jadąc przez cały czas główną ulicą. Jednak zaraz po zjechaniu z mostu zauważyliśmy na głównej drodze znak zakazu ruchu rowerów, co ciekawe nie było też nigdzie ścieżki rowerowej. Pojechaliśmy więc "skrótem", który niestety zakończył się ślepą uliczką przy niemieckich ogrodach działkowych. W końcu wróciliśmy na główną drogę, ale kosztowało nas to kilka dobrych kilometrów i sporo czasu.
Godzina zaczynała się robić późna, a chcieliśmy dojechać do Anklam jeszcze przed zmierzchem - podkręciliśmy więc tempo i właściwie bez większych postojów dojechaliśmy na miejsce.
Sporo zamieszania było również z noclegiem. Przed wyjazdem przygotowaliśmy listę miejsc gdzie można by się zatrzymać - okazało się jednak, że Anklam jest bardzo popularnym turystycznie miejscem o tej porze roku i albo wszystkie pokoje były już zajęte, albo nie odbierali telefonu. Na ratunek przyszła nam Iga (dziewczyna Filipa), która znalazła i zarezerwowała nam pokój u Herr Wolfa.
Herr Wolf jest emerytowanym pilotem Luftwafe (w holu hotelu znajduje się galeria ze zdjęciami odrzutowców, na których latał). Bardzo miły człowiek, można z nim się bez problemu porozumieć w języku angielskim. Za dwuosobowy pokój wraz ze śniadaniem zapłaciliśmy 50 euro, co nie jest wysoką ceną, zwłaszcza biorąc pod uwagę warunki, w jakich przyszło nam nocować. Mieliśmy dostać zwykłą dwójkę, jednak grupa motocyklistów, która przybyła tego samego dnia pozajmowała wszystkie pokoje - nasz gospodarz ulokował nas więc na poddaszu w czteroosobowym pokoju z własną łazienką i kuchnią. Dla zainteresowanych: hotel-pension-anklam.de
Do Anklam dotarliśmy przed 20, więc było jeszcze sporo czasu na zwiedzanie. Miasto jest bardzo urokliwe, położone jest nad rzeką Pianą, jednak praktycznie całe znajduje się na prawobrzeżu. Schodziliśmy je wzdłuż i wszerz podziwiając m.in. gotyckie zabudowania, które, co ciekawe, posiadały tabliczki informacyjne również w języku polskim.
Zrobiliśmy w sumie grubo ponad 100km na rowerach tego dnia, oraz dodatkowe 7 pieszo po mieście, więc po powrocie do hotelu sen przyszedł szybko :-)
komentarze
jewti | 18:33 środa, 21 września 2011 | linkuj
Tutaj masz trasę przez Wolgast https://www.trainingpeaks.com/sw/M4EQNTJYM7W6RSE6L6V2OLPE7M zapis śladu z GPS
My jechaliśmy odwrotnie i jest chyba lepsze oznakowanie...a fischbroten to jest to...dziwię się ,że jeszcze nikt w Szczecinie nie wpadł na ten pomysł.
Usedom jest super do jazdy rowerowej, ale polecam jeszcze Rugię.
W przyszłym roku planujemy wypadzik dookoła dookoła zalewu z powtórnym zaliczeniem Usedomu...
My jechaliśmy odwrotnie i jest chyba lepsze oznakowanie...a fischbroten to jest to...dziwię się ,że jeszcze nikt w Szczecinie nie wpadł na ten pomysł.
Usedom jest super do jazdy rowerowej, ale polecam jeszcze Rugię.
W przyszłym roku planujemy wypadzik dookoła dookoła zalewu z powtórnym zaliczeniem Usedomu...
srk23 | 14:09 poniedziałek, 19 września 2011 | linkuj
Trasa pod wieloma względami naprawdę ciekawa (i turystycznym, krajobrazowym) a co najważniejsze dla nas jest tam pełno ścieżek rowerowych po których prawdopodobnie w przyszłym sezonie tak jak wspomniała nasza koleżanka z forum Małgosia pomknę na swoim rumaku.
rowerzystka | 19:21 niedziela, 18 września 2011 | linkuj
Właśnie dzisiaj pomyślałam o zwiedzeniu tamtejszej ścieżki, ale to zapewne już nastąpi w nowym sezonie, choć, któż to wie... :)
Misiacz | 12:39 niedziela, 18 września 2011 | linkuj
Widzę, że chrzest w postaci spałaszowania pierwszej buły Fischbroetchen za Tobą. ;)
Fajnie, że wycieczka się udała, wybrałeś ciekawszą trasę północą wyspy, choć i południowa ma swój urok.
Daj zdjęcia może jeszcze z zabytkowego centrum Wolgast i może masz coś z pensjonatu?
Komentuj
Fajnie, że wycieczka się udała, wybrałeś ciekawszą trasę północą wyspy, choć i południowa ma swój urok.
Daj zdjęcia może jeszcze z zabytkowego centrum Wolgast i może masz coś z pensjonatu?