Informacje

avatar

velox
z miasta Bezrzecze
503.00 km wszystkie kilometry
37.00 km (7.36%) w terenie
19h 16m czas na rowerze
15.21 km/h avg

Kategorie



baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy velox.bikestats.pl

Archiwum

Penkun Schloss

Wtorek, 19 lipca 2011 | dodano:19.07.2011 | linkuj | komentarze(7)
  d a n e  w y j a z d u
66.00 km
0.00 km teren
03:14 h
20.41 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
No to zaczynamy. Po wielu namowach Pawła zarejestrowałem się w końcu na bikestats. Jako, że wszystkie pasujące mi nazwy konta zostały już pozajmowane, poradziłem się słownika polsko-łacińskiego i tak wyszło velox (w tłumaczeniu: szybki).






Na pierwszy ogień pójdzie moja wczorajsza wieczorna wycieczka do zamku w Penkun. Wyruszyłem dość późno bo grubo po 17, planowałem więc zrobić około 60km (co przy moim żółwim tempie przekłada się na około 3 godziny jazdy) - nie przepadam za jazdą w nocy.

Najpierw skierowałem się na przejście graniczne w Warniku, które co prawda otwarte jeszcze nie jest (zakaz wjazdu), ale asfalt jest już położony i jeżdżą przez nie zarówno Polacy jak i Niemcy. Szybko okazało się, że z moich planowanych 60km może nic nie wyjść. Silny wiatr w twarz oraz fakt, że do granicy praktycznie przez cały czas jest pod górkę sprawiły, że nie mogłem rozpędzić roweru powyżej 17km/h. Dodatkowo był to już trzeci dzień pod rząd na rowerze i moje nieprzyzwyczajone do tak częstej jazdy mięśnie zaczęły się buntować. Wiatr wiał na tyle silnie, że nawet z górki trzeba było pedałować.

Sytuacja poprawiła się odrobinę po przekroczeniu granicy - wiatr co prawda się nie zmienił, ale niemiecki gładki asfalt pozwolił mi w końcu rozpędzić się do 20km/h. Mniej więcej w takim tempie dojechałem do Nadrensee, gdzie po przejechaniu nad autostradą zjechałem na wąską drogę biegnącą wzdłuż autobahn'u. Po kilku kilometrach skręciłem w lewo i udałem się w kierunku Storkow - kawałek ten jest bardzo malowniczy, jest tam jeden morderczy podjazd - wzniesienie ma chyba z 45 stopni - ale z jego szczytu roztacza się naprawdę piękny widok:





Tuż przed Storkow stoi wiatrak. Bardzo dobrze zachowany, nie to co u nas na Mierzynie czy na Cmentarzu Centralnym. Zdaje się, że można tam organizować imprezy, bo dookoła wiatraka znajdują się ławki i miejsce na ognisko. Teren niestety jest ogrodzony i zamknięty więc nie mogłem go bliżej pozwiedzać.



Kawałeczek dalej wzbudziłem zainteresowanie pewnej owcy, nic dziwnego - nieprzyzwyczajone są one do widoku ludzi.



W Storkow skierowałem się (zgodnie z drogowskazami rowerowymi) na Penkun. Misiacz uprzedzał mnie co prawda do tej trasy z powodu bruku, ale pomyślałem, że skoro jest drogowskaz z rysunkiem roweru to raczej zrobili już jakąś ścieżkę rowerową. Otóż nie zrobili. Musiałem przetelepać się kilkaset metrów po nierównym bruku. Tragedii nie było, ale postanowiłem nie wracać tą samą trasą.

Samo Penkun jest bardzo urokliwe. Niewielkie to miasteczko, ale sporo domków jest odnowionych i pomalowanych w żywe kolory. Na ulicach oczywiście żywej duszy. Zastanawiam się gdzie ci Niemcy całymi dniami i nocami siedzą i czy czegoś nie knują znowu przypadkiem... ;-)



Dotarłem i do samego zamku. W zasadzie to spodziewałem się czegoś więcej, a raczej czegoś większego. Tak więc Wawel to to nie jest, ale jest chociaż bardzo ładnie zachowany.



Chcąc ominąć bruk oraz przejechać obok jezior, których w Penkun jest całkiem sporo, objechałem miejscowość dookoła nadkładając kilku kilometrów. Widoki zrekompensowały całkowicie ten wysiłek:



Drogę powrotną zaplanowałem przez Krackow i rowerowe przejście graniczne w Schwenez, więc z Penkun udałem się na północ w kierunku Locknitz. I tutaj nastąpiło niemałe zdziwienie: po przejechaniu kilku kilometrów zorientowałem się, że chyba jadę nieco szybciej. Szybki rzut oka na licznik: 38km/h ! I to pod górkę. Wiatr wiał teraz w plecy, a ja wkładałem tyle samo siły co jadąc 20km/h pod wiatr. Zwolniłem trochę, bo muchy rzęziły mi już między zębami, i "spokojnym" tempem 30km/h dojechałem do samego Szczecina.

Gdyby tak tylko się dało zawsze z wiatrem w plecy jeździć...


komentarze
srk23
| 14:27 środa, 20 lipca 2011 | linkuj Przyłączam się do komentarza Misiacza "WITAMY W KLUBIE".
velox
| 15:49 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj Misiacz, w sumie nie pomyślałem o tym, ale przeżyję :-)
kaeres
| 15:41 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj Sympatyczne zdjęcia
Misiacz
| 15:40 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj Tak wracając do nazwy konta, to musisz zdawać sobie sprawę, że jak zaczniesz coraz częściej spotykać się z ludźmi z BS, to mogą tak na Ciebie mówić (tak jak na mnie mówią Misiacz:)))
Misiacz
| 13:00 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj Witamy w Bikestats! Dobrze, że dołączyłeś, bo fajnie piszesz i fajne fotki.
Będzie gdzie zaglądać! :)
Hania | 12:53 wtorek, 19 lipca 2011 | linkuj Poproszę o więcej :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa okojn
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]